#1 2012-12-09 10:14:58

Brynden

Bloodraven

Punktów :   

Fabuła

Mój nowy dom... Pomyślał Aemon widząc jak wielką budowlą jest Mur. Tam miał służyć do końca swego życia, w jej cieniu. Była jesień i chłód dawał się we znaki. Okrył się więc płaszczem szczelniej i podążał za kolumną jeźdźców. Jego eskorta składała się z sześciu czarnych braci, którzy ciągnęli za sobą tuzin rekrutów. Jednak to nie oni byli tu najgroźniejsi. Przed Aemonem jechał odziany w długi, smoliście-czarny płaszcz, jeździec. Było popołudnie jednak słońce nadal świeciło, dlatego też jeździec miał założony kaptur. Brynden Rivers był albinosem, w dodatku jednookim. Jego niski wzrost i smukła budowa ciała na pewno nie ukazywały go w świetle wielkiego wojownika, jednak niezaprzeczalnie takim był. Mimo iż Aemona i jego łączyła ta sama krew to nie rozmawiali ze sobą zbyt wiele. Bloodraven był cichy i tajemniczy z natury, a jego choroba podkreślała te cechy jeszcze bardziej. Mimo to maester popędził konia i dojechał do byłego namiestnika królestwa.
- Myśl o życiu w cieniu tak wielkiej budowli napawa mnie lękiem. - Zaczął - A jednak podziwiam Brandona Budowniczego za to czego udało mu się dokonać.
- Cień mi sprzyja Aemonie, a Muru nie wzniósł Brandon tylko jego budowniczowie. Gdyby sam miał go wznosić, to pewnie do dziś by tu siedział. - Łypnął spod kaptura swoim czerwono krwistym okiem. Jego ton był chłodny i dawał jasno do zrozumienia, że nie ma ochoty na pogawędki. Ruszył kłusem przed siebie i zostawił maestra z tyłu. Coś go trapi. Czyżby brakowało mu posady namiestnika? Mało prawdopodobne. Rivers nie był najlepszym namiestnikiem. Wręcz przeciwnie. Prostaczkowie przezywali go "Zabójcą krewnych", ponieważ podczas rebelii zabił swojego brata Aegora Riversa, po którym pamiątkę nosi do dziś, a jest nią brak oka. Wyzwiska te nasiliły się kiedy podczas wielkiej suszy nakazał emigrującym ludziom powrócić do swych jałowych ziem.
Powoli słońce chowało się za horyzontem a oni byli już prawie na miejscu. Im bliżej Muru tym bardziej Aemon odczuwał jego ciężar i wielkość. Wydawałoby się, że budowla ożyła. Słabe promyki słońca odbijały się od lodowej tafli, która pokrywała jego ściany. W końcu przed nimi wyrósł jak spod ziemi Czarny Zamek. Główna siedziba Nocnej Straży. Oprócz Czarnego Zamku obsadzone były również Wieża Cieni i Wschodnia Strażnica, jednak największą warownią była ta do której zmierzali. Zamek, jeżeli można nazwać go zamkiem, nie miał murów, a jedynie drewniane fortyfikacje. Czarni Bracia nie przygotowywali się na wojnę z południem, a od północy chronił ich Mur. Przy prowizorycznej bramie zatrzymali ich dwaj wartownicy. Aegor zamienił z nimi słówko, po czym wszystkich przepuścili. Rivers miał już praktycznie zapewnione wysokie stanowisko, a gwarantowały mu to umiejętności w walce. Wjechali na plac gdzie banda obszarpańców, bo tak można nazwać to co zobaczyli, okładała się stępionymi mieczami. Niedługo mieli oni stać się Zaprzysiężonymi Braćmi. Każdy z rekrutów w końcu dostąpi zaszczytu odmówienia przysięgi, z którą będą nierozłączni, aż po kres dni. Tu i teraz zaczyna się moje nowe życie...

***

Śnieg opadał na drewniane dachy stajni, kuźni i reszty budynków. Mróz dawał się we znaki ale Aemon już do tego przywykł. Okryty od stóp po głowę w płaszcz pędził pośpiesznie do komnat Lorda Dowódcy. Minęły jedynie dwa lata odkąd przybył na Mur a Rivers już został przywódcą. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Ludzie szeptali, że zdołał to zrobić za pomocą czarów. Powiadają, że omamił większą część Zaprzysiężonych Braci, którzy musieli głosować na niego. Oczywiście plotki te były rozsiewane przez Dowódców Wieży Cieni i Wschodniej Strażnicy. Nie potrafili zwalczyć swojej zazdrości. Bloodraven wezwał Aemona do swych komnat w jakiejś pilnej sprawie. Był na tym stanowisku już dobre dwa księżyce, ale jeszcze ani razu nie potrzebował porady maestra. Zbliżając się do komnat, zaczął ogarniać go niezrozumiały niepokój. Mimo to musiał tam wejść. Strażnik przepuścił go bez słowa. Kiedy otworzył drzwi komnaty uderzyła w nań fala ciepła. Pospiesznie zamknął drzwi i podszedł do Bloodravena. Lord Dowódca stał pochylony nad mapą i przyglądał się czemuś. Kiedy usłyszał kroki Aemona podniósł wzrok i przywitał go chłodno.
- Witaj mój maestrze. Proszę usiądź. - Skinął głową na krzesło stojące po drugiej stronie stołu, po czym sam przysiadł. Aemon wykonał polecenie po czym rzucił.
- Wzywałeś mnie panie?
- Oczywiście. Zadaniem maestra jest służyć radą prawda? A taka rada jest mi teraz potrzebna. - W jego głosie było coś, co Aemon mógłby wziąć za strach gdyby nie znał tego człowieka. - Powiedz mi proszę, czy gdybyś wiedział co się wydarzy za sto lat byłbyś w stanie zrobić wszystko by temu zapobiec?
- Zależy co miałoby się wydarzyć panie.
- Zapadnie noc Aemonie. Noc która pochłonie cały ten świat na kilkaset lat. Historia lubi się powtarzać, a Nocna Straż coraz bardziej słabnie. Ty mój maestrze dożyjesz czasów kiedy nie będzie już ludzi żeby bronić Muru, a mroczne siły nadal rosną w siłę. Ponawiam pytanie, poświęciłbyś swoich ludzi i siebie żeby tylko ocalić istnienia z przyszłości?
- Przepowiednie nie są najbardziej wiarygodnym źródłem informacji panie. Myślę że nie powinieneś wierzyć w takie coś.
- Nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie. - Maester westchnął ciężko i zastanowił się przez chwilę. To było trudne pytanie nawet dla takiego mędrca.
- Jeżeli będziesz w stanie uratować wiele istnień, więcej niż musisz poświęcić, to ta misja ma cel. Nie sądzę jednak żeby cała ta przepowiednia była prawdą.
- Każdy z nas ma do wypełnienia misję. Myślałem, że moja skończyła się dawno temu kiedy zabiłem swojego brata, jednak ona dopiero się zaczyna. Dziękuję za twą radę i na pewno z niej skorzystam, jednak jest za wcześnie na wyprawę za Mur.
- Za... za Mur?
- Tak dobrze słyszałeś. Potrzebuję ludzi, zaufanych ludzi, którzy będą w stanie wyruszyć razem ze mną, ale to jeszcze nie ten czas. Dziękuję ci Aemonie. Możesz wyjść. - Zaszokowany Targaryen wyszedł z komnat. On chce wyruszyć za Mur... Nie wiedział dokąd zmierza, szedł cały czas przed siebie i rozmyślał o tym co usłyszał od Bloodravena. Wiedział, że Rivers oszalał, nie potrafił jednak określić kiedy to się stało...

No i po tym wstępie możecie domyślić się, że to właśnie Wy dostąpicie zaszczytu wyruszenia z samym Bloodravenem za Mur. Na razie jednak czeka Was ciężka i sumienna praca w drodze do pozostania zaprzysiężonym bratem. Kiedy jednak zdołacie dostąpić zaszczytu odmówienia przysięgi Rivers zacznie zlecać Wam zadania, aż  w końcu przekona się jakimi dobrymi Strażnikami jesteście. "Nadchodzi noc i zaczyna się moja warta."

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.ableton.pun.pl www.administracjaukw.pun.pl www.1101bwgrupaa.pun.pl www.narutoziom.pun.pl www.narutobest.pun.pl